Od dłuższego już czasu Termy Rzymskie w Czeladzi organizują noce saunowe przy udziale  Saunamistrzów z różnych krajów. Tym razem padło na Austrię. 13.11.2015 roku najlepsi Austriaccy Saunamistrzowie przejechali do Czeladzi, by cały weekend prowadzić seanse w Termach. Do tej pory była to chyba jedyna okazja by w Polsce ich zobaczyć. Z tego powodu ekipy www.poprawnesaunowanie.pl nie mogło tam zabraknąć. Byliśmy ciekawi jaka w tym kraju panuje kultura saunowania, jak przeprowadzają seanse i jaki jest ich poziom. Tym bardziej, że do Czeladzi zawitała sama czołówka Austriacka. Nie mogliśmy tego przegapić. Zapraszam na krótką relację z nocy saunowej. Sama noc zaczęła się o 22:00, na szczęście miałem okazje przybyć już przed 20-stą i zobaczyć seanse rodzimych Saunamistrzów.

20:00 Ryszard Rak "Dwa kroki do piekła"

Na pierwszy ogień Rysiu ze swoim prywatnym piekiełkiem. Przy, jak zwykle naturalnych zapachach Fińskiej brzozy, śliwowicy i palonego drzewna. Rysiek zafundował nam naprawdę porządne grzanie. Nasze "kłopoty" zaczęły się na samym początku. Pierwsze polanie chochlą trwało wieczność. Mieliśmy wrażenie, że Saunamistrz nigdy nie skończy. Gorąco ogarnęło saunę. Na szczęście zostaliśmy poczęstowani zmrożonymi pomarańczami, które troszkę nas ochłodziły. Przy drugim polaniu żarty się skończyły, Ci mniej wytrzymali zaczęli opuszczać saunę. Ja na szczęście siedzę na najniższej półce. Myśleliśmy, że gorzej być nie może, ale zmieniliśmy zdanie po trzecim polaniu. Faktycznie można powiedzieć, że brakło dwóch kroków do piekła. W sumie to nie wyobrażam sobie lepszego początku nocy saunowej. Aura raczej chłodna, a tu od razu mogliśmy zapomnieć o całym tym chłodzie panującym dookoła. Był to najgorętszy seans tego dnia. 

21:00 Daniel Bułka/Rysiu/Hugo

Seans z pilingiem na 4-ry polania. Pierwsze polanie - Daniel, przy spokojnej muzyce zaczął czarować ręcznikiem. Wprowadził nas w doskonały nastrój i dobrze przygotował grunt dla młodszych adeptów. Drugie polanie - Hugo i młody Ryszard Rak. No chłopaki się wyrobili. Z każdym seansem na jakim jestem, jest coraz lepiej. Tym razem widać było, że zaczynają bawić się synchronicznie i zgrywać z muzyką. Technicznie machali na prawdę bardzo dobrze, synchro wymaga jeszcze szlifów. Ale nadszedł czas na przerwę, chętni wychodzą z sauny po piling solny. Po krótkiej przerwie wracamy do sauny. Trzecie polanie - Daniel. Przy kawałku Grubsona "Jedna z planet" wykonał naprawdę kawał dobrej roboty. Grubsona słucham na co dzień, jak usłyszałem, że ma być podkładem do seansu to narobiłem sobie nadziei, z lekką obawą co z tym zrobi Daniel oczekiwałem na tą rundę. I co - i super. Danielowi kawałek chyba wyjątkowo pasuje, bo tak wyluzowanego machania w jego wykonaniu jeszcze nie widziałem. Z ręcznikiem robił co chciał, czasem się nie udawało, czasem spadł na ziemie, wszystko to przyjęte z uśmiechem, łap dziada za kant i jedzie z nim dalej. Totalny luz i zabawa rzemiosłem. Świetnie się to oglądało. Czwarte polanie to znowu młody Rysiek i Hugo, którzy już z mniejszym luzem starają się udowodnić, że niczego im nie brakuje. Nie potrzebnie, nie ma czego dowodzić. To polanie było obfite w techniki i szybkie tempo. Którą stroną miary nie przykładać, był to dla mnie najlepszy seans tego dnia. 

22:00 Tibor Zsebedics "Piraci Z Karaibów"

Zaczęła się część oficjalna tego wieczora. Miałem okazje po raz pierwszy w życiu obserwować Austriackich Saunamistrzów w pracy. Na przykładzie Tibora, można powiedzieć, że wkładają w swoją pasję wiele pracy. Oprawa seansu jest na wysokim poziomie, bardzo dobra charakteryzacja, przygotowanie sauny również bardzo dobre. Tibor był przekonywującym piratem, niczym z tytułowego filmu. Technicznie Tibor, jak by to delikatnie ująć, wirtuozem nie jest. Jego warsztat jest raczej ukierunkowany na efektywne rozprowadzanie gorącego powietrza, niż na to by było to efektownie. Technik raczej niewiele, za to siła podmuchu jego ręcznika jest imponująca. Tibor na swoich seansach świetnie się bawi, zaraża tym publiczność, dzięki czemu śmiało można powiedzieć, ze seans wszystkim się podobał. W końcu dzięki doskonałej oprawie, przenieśliśmy się na statek piratów, dzięki gorącym podmuchom z nad morza, wiedzieliśmy, że są to Karaiby. Czego można chcieć więcej ?

22:45 Maria Zsebedics "Viva Espana"

Maria, to prywatnie, żona Tibora. Małżeństwo złożone z Saunamistrzów to na prawdę ciekawa sprawa. Zastanawiam się jaki jest ich ulubiony temat do rozmów. Niestety nie miałem okazji zapytać. Za to miałem okazję być na obu ich seansach. Seans Marii to wycieczka do słonecznej i roztańczonej Hiszpanii. Wystrój sauny na czerwono, Saunamistrzynii ubrana w Hiszpańską suknię, również mocno czerwoną. Machała ręcznikiem na przemian z wykonywanym tańcem. Cały czas uśmiechnięta i pełna gracji w swym tańcu. Seans był raczej chłodniejszy, widocznie ciśnienie podnosić nam miał klimat tamtego regionu. Poziom techniczny Marii jest podobny do Tibora. Przy czym jest to osoba już starsza i należą się jej wyrazy podziwu, że potrafi włożyć w ceremonię tyle energii. Wytrzymuje cały seans, nie przerwanie tańcząc i machając ręcznikiem. Widać, że to zajęcie sprawia jej wiele satysfakcji i to uczucie przenosiło się na wszystkich gości.

23:30 Martin Kliemsch "Born To Be Wild"

Martin jest tegorocznym mistrzem Austrii. Jak już wcześniej wspomniałem do Czeladzi przyjechała sama czołówka, także Mistrza nie mogło zabraknąć. "Born To be Wild" to seans motocyklowy. Muzyka, sauna i charakteryzacja Saunamistrza przygotowane właśnie w tym tonie. Martin w dżinsowym ubraniu, z hełmem na głowie w ocieplanych długich rękawiczkach motocyklowych, wszedł do sauny i tak ubrany przetrwał cały seans. Nie wiem jaka temperatura panowała w hełmie, ale spodziewam się, że nie było to łatwe zadanie. Martin jak na mistrza Austrii przystało ma najlepszy warsztat techniczny. Pojawiło się dużo więcej technik, były one również lepiej wykonane. Przy rockowej muzyce "Highway to hell" przygotował nam niezłą jazdę swoim saunowym motocyklem. Seans zdecydowanie dużo cieplejszy od pozostałych. Na tym seansie można było dobrze wypocząć i być porządnie dogrzanym. 

00:15 Maria & Tibor "Repubik Osterreich"

Skoro Maria i Tibor są małżeństwem, to nie mogło zabraknąć seansu wykonanego przez tą parę. Przebrani w regionalne Austriackie  ubranie, wykonali seans folkowy. Przy muzyce biesiadnej, rodem z October Fest, pokazali nam kawałek ich kultury. Jedno nasuwa się od razu na usta. Bawić to oni się lubią. Przed nami rozgrywały się sceny porządnej imprezy suto zakrapianej piwem. Piwa było tak dużo, że jego nadmiar co i rusz lądował na piecu. Wylewany wprost z kufli, trunek ten pomagał dzielnym Saunamistrzom podnosić gorącą już atmosferę. Muzyka biesiadna tak spodobała się publiczności, że niektórzy zaczęli tańczyć, nie wiem jak oni to zrobili, ale para siedząca na ostatniej półce wstała i zaczęła się bawić w rytm melodii. Tibor tak się zapamiętał w rozkręcaniu imprezy, że nie zauważył nawet, iż seans powinien dobiec końca. Na szczęście praktyczna Maria mu o tym przypomniała. Wystarczyło kilka razy krzyknąć i w końcu do niego to dotarło. Idealna para :)

01:00 Manfred Gottschling "Witki"

Seans ten był wykonany przez Saunamistrza amatora. Manfred jest prezesem Austriackiego Związku Saunowego i organizatorem Austriackich mistrzostw pod egidą Aufguss WM. Jak widać tego wszystkiego mu mało, lubi też stanąć po drugiej stronie pieca. Jego seans był naprawdę przyjemny, moim zdaniem najprzyjemniejszy z całej ekipy Austriackiej. Kluczem do sukcesu Manfreda jest relaks i wypoczynek. Muzyka delikatna, gorąco rozmachiwane flagą, ręcznika raczej mało. Były też witki, które posłużyły do tego samego. Manfred cały czas spokojnie przemawiał i tłumaczył co się dookoła nas dzieje, prowadził nas przez seans jakby za rękę. A to kazał myśleć o bliskich, a to delektować się zapachem rozprowadzanym przez witki. Z wszystkich dzisiejszych seansów ten najchętniej bym powtórzył. Mam nadzieje, że będzie jeszcze ku temu okazja.  

01:45 Martin Kliemsch "Alpen Chill"

"Alpen Chill" to seans, którym Martin wygrał tegoroczne mistrzostwa Austrii. Był to seans o charakterystyce wiejskiej. Sauna zamieniła się w zagrodę. Mieliśmy tu krowę, sarnę, przyrządy typowo wiejskie. Bańka na mleko, wiaderka. Wszystko co powinno być. W trakcie seansu woda na piec była polewana w bardzo nietypowy sposób. Zamiast kranika, wiaderko Martina posiadało wymiono. Martin bezceremonialnie wydoił wiadro :), że o krowie nie wspomnę. Także był to seans, zarówno ciepły jak i zabawny. Technicznie słabszy od "Born To Be Wild", ale to też przez to, że Martin skupiał się raczej na tym by publikę rozbawić. Co na pewno mu się udało.

      To był już ostatni seans tej nocy. Była to niepowtarzalna okazja zobaczyć jak wygląda kultura saunowania i praca saunamistrzów w Austrii. Jedynym takim miejscem gdzie takie rzeczy można spotkać wyjątkowo często są oczywiście Termy Rzymskie. Mimo, że w mojej ocenie Austriaccy Saunamistrzowie są na niższym poziomie niż nasi Polscy, to uważam, że nocka była bardzo udana. Seanse nadrabiały oprawą i serdecznością płynącą z przyjezdnych gości. Średnia wieku Saunamistrzów z tego kraju, jest chyba najwyższa w europie. Mimo wszystko widać, że lubią to co robią. Wkładają w to wiele wysiłku, dzięki temu ich seanse są przyjemne i warto na nich być. Seanse na nocy saunowej w Czeladzi jak zwykle przeplatane były bogatym poczęstunkiem. Mieliśmy pieczenie przepysznych kiełbasek, zimny stół, gorącą zupę oraz sernik po wiedeńsku. Było to ciekawe wydarzenie, a skoro się już zakończyło to zastanawiamy się co nam przyniesie przyszłość, jacy jeszcze goście z Polski i zagranicy będą przeprowadzać seanse na przyszłych nocach saunowych. Znając Termy Rzymskie, na pewno będzie to niespodzianka i świetna zabawa.

 

Autor: Krzysiek dla poprawnesaunowanie.pl

Zdjęcia: Ryszard Rak