Sezon na zimowe szaleństwa w pełni. Jednak turyści zamiast jeździć w góry, wybierają Czeladzkie Termy Rzymskie. Prosto z Tyrolu przyjechała tu mocna ekipa Saunamistrzów z Hellim Hallerem na czele. Tego dnia bywalcy tego obiektu mieli nie lada przyjemność. Mogli obejrzeć przy pracy gości z kolejnego regionu odległego od Polski. Termy Rzymskie zaczęły się specjalizować w imprezach, na których można zobaczyć Saunamistrzów pracujących na co dzień w różnych zakątkach Europy. Tym razem padło na Tyrol. Helli Haller, który już wielokrotnie przeprowadzał seanse w Czeladzi, przyjechał ponownie wraz z przyjaciółmi. Mieliśmy okazję zobaczyć ich specyficzne seanse, mocno nacechowane folklorem, a pomiędzy seansami usłyszeć muzykę z tamtego obszaru, w wykonaniu zaproszonych Saunamistrzów. Instrumenty, na których grali były tak samo nietypowe jak oni sami. Po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć, aby ktoś grał na konewce. Widać w Tyrolu nic się nie może zmarnować, a jak przychodzi ochota na tańce i zabawę, to nie ma takiej przeszkody, która mogła by im to popsuć. Cały wieczór był wspaniały, ale główną atrakcją były seanse. Oto krótka relacja z ich przebiegu.

 

20:15 Hons & Patrik "Anton & Antonia"

 Pierwszym seansem, na którym miałem przyjemność być tego dnia to seans "Anton & Antonia". Hons i Patrik przebrani byli za typowe Tyrolskie małżeństwo z innej epoki. Trochę dziwnie się dobrali, Ona większa od niego o głowę, z chustą na głowię zaczyna seans od zrobienia mężowi jajecznicy na patelni. Ten jak to chłop od rana na polu, szarańcza jakaś, to macha jakąś płachtą i odgania. Po ciężkim dniu, wraca do domu, a tu zamiast zasłużonego odpoczynku, jego wyraźnie nadpobudliwa małżonka, zamiast dać wypocząć to zaczyna kokietować, tu oczko puści, tu ręcznikiem zamacha, tam nogę pokaże, czy też kieckę zadrze do góry. Nasz Tyrolczyk, mimo zmęczenia, nie zamierzał studzić jej zamiarów. Wręcz przeciwnie, trzymając w rękach ręcznik, dolewał oliwy do ognia. Oboje zakończyli seans w rytm oklasków publiczności. Może z technicznego punktu widzenia, nie był to najlepszy tego dnia seans, ale na pewno chłopaki nieźle rozkręcili imprezę.

 

21:00 Helli Haller "Crazy Almohiii"

 Takiego Hallera jeszcze nie widziałem. Ten seans to na prawdę inny bajka od dotychczasowych jego wykonań. Znany z technik powolnych i perfekcyjnych tym razem postanowił wczuć się w klimat kolegów i kontynuować imprezę. Szybkie tempo i dużo energicznych technik na dwie ręce, czyli coś co do tej pory ciężko było doświadczyć w wykonaniu tego uzdolnionego Saunamistrza. Tym razem zrobił to jak pozostali Tyrolczycy. Dodatkowo miał przy sobie kilka ciekawych gadżetów, najciekawszym z nich było dużo poroże, do którego przymocowana była miseczka, służąca oczywiście do polewania pieca wodą. Natomiast nagromadzony lód został rozprowadzony po nim za pomocą grabi. Ciekawy seans, ja jednak przyznam się, że bardziej lubię Hellego w wolniejszym wykonaniu, takim jak w seansie, który był dopiero przed nami.

21:00 Chris "Tirolean Pink Floyd"<

 

Kolejny Saunamistrz tego dnia, którego miałem przyjemność widzieć po raz pierwszy. Po Chrisie widać, że ten zawód to dla niego przede wszystkim pasja, warsztat raczej słabszy, za to seans na tym bynajmniej nie ucierpiał. Chris to "stary" rockendrolowiec, który ma wyrobiony gust muzyczny. Pink Floyd w saunie brzmi wręcz rewelacyjnie, kawałki wybrane przez Chrisa były bardzo spokojne, jego powolne ruchy i hipnotyzujący wzrok uczyniły ten seans bardzo relaksacyjnym. Mimo mało widowiskowych technik był to dla mnie najlepszy seans tego dnia. Bardzo spokojny i relaksacyjny, wykonany przez Saunamistrza, który mocno przeżywa muzykę i rusza się przy niej jakby był wychowany na tych kawałkach. Świętna robota.

 

22:30 Patrik & Diddi "2 Boys Of The Mountain Hut"

 

Kolejny raz mieliśmy okazję przenieść się do typowego Tyrolskiego domu. Na oknach firanki, tu i ówdzie folkowe gadżety, takie jak grabie, kosa, konewka (wszystko to oczywiście może służyć jako pomoc przy seansie). Chłopaki powrócili do klimatów imprezowych. Tempo szybkie, wiele poprawnych technik. Zgromadzeni goście szybko podłapali temat przewodni. Szybko zaczęli nucić melodię, a po chwili na "trybunach" przelewała się fala, która obiegła saunę wielokrotnie. Saunamistrzom udało się wytworzyć folkową atmosferę, która bardzo spodobała się gościom.

23:15 Helli Haller "Gladiator From Sudtirol"

 

Tym razem zobaczyliśmy Helliego w jego najlepszym wykonaniu, bardzo typowym na samym początku, potem jednak troszkę zmienionym. Jak sam tytuł wskazuje, jest to Gladiator spod Tyrolu, mimo bardzo poważnego początku, gdzie gladiator mierzy się z ogniem, ujarzmionym przy pomocy lodowej kuli i przeniesionym bezpiecznie na piec, nasz Gladiator, wciela się w typowego Tyrolczyka. Wyraźnie przyspiesza i rozbawia publikę. Jest to przeobrażenie, które może wydawać się dosyć szokujące, jednak w praktyce okazało się, że różnica pomiędzy Gladiatorem, a Tyrolczykiem jest taka, że ten drugi korzystając ze swoich swobód i lubi sobie poimprezować. Zobaczyliśmy po raz kolejny dużo szybkich technik, które wykonane były perfekcyjnie.  

00:00 Hons & Chris & Hubert "Apres Ski"

 

To był jeden z najdziwniejszych seansów, na których byłem. Publika tak dobrze się bawiła na dzisiejszej nocy saunowej, że na tym seansie wręcz "wybuchła". Mieliśmy po raz kolejny meksykańską falę, dodatkowo głośne śpiewy i tańce na środku sauny. Jeden z Saunamistrzów (był to chyba Chris) został porwany na ręce przez jednego z gości. Na chwilę chyba stracił pewność siebie, speszony trochę tym nietypowym zachowaniem. Ale tej imprezy nie dało się już zatrzymać, Saunamistrzowie mogli tylko nie przeszkadzać. To chyba przez tą muzykę, która leciała. Wszystkim wręcz nogi rwały się do tańca. Seans został zakończony niespodziewanie - czas się skończył tak szybko, że nikt nie miał ochoty wychodzić z sauny. 

 

00:45 Helli & Patrik & Diddi "Mens Of The Alp"

 

No i przyszedł czas na kropkę nad "i". To był mój ostatni seans na tej nocy. Chłopaki przebrali się za Chippendales. Zaczęli dosyć skromnie, a z czasem ubrań mieli coraz mniej. Męska część publiczności błądziła wzrokiem po ścianach, natomiast kobiety były wyraźnie podekscytowane. Początek dosyć spokojny, ale wszystko zmieniło się gdy z głośników poleciał kawałek AC/DC - Thunderstruck. Tego już było za wiele, energia nagromadzona w tym utworze jest nie do opanowania, tak też było tym razem, publika wręcz wybuchła. Bardzo ciekawie wychodzi gdy 60 osób zgromadzonych w tak małym pomieszczeniu nuci w takt tak charakterystycznego kawałka. Był to idealny utwór i seans na koniec mojej przygody z dzisiejszą nocą saunową.

Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak też było z Tyrolską Nocą Saunową. Kolejny raz, dzięki Termom Rzymskiem można było zobaczyć Saunamistrżów na co dzień nam nie dostępnych. Wszystko tego dnia przebiegało sprawnie, dużo seansów, muzyka na żywo i bardzo dobry poczęstunek. Nie zabrakło ogniska i kiełbasek, pieczonego dzika i bogatego bufetu. Wszyscy tego dnia wyglądali na zadowolonych. Publiczność jak i zaproszeni Saunamistrzowie bawili się przednie. Ta noc się skończyła, ale patrząc na rozpiskę na najbliższe miesiące, Termy Rzymskie mają w planach wiele jej podobnych. Już nie możemy się doczekać, by zobaczyć kolejnych Saunamistrzów, o których do tej pory mogliśmy tylko słyszeć. Cokolwiek przyniesie przyszłość ekipa www.poprawnesaunowanie.pl postara się tu być i zdać relację z tych wspaniałych imprez.

Autor: Krzysiek dla poprawnesaunowanie.pl

Zdjęcia: Ryszard Rak www.fotorak.com